Idąc za ciosem, postanowiłam kontynuować moją przygodę z winami słodkimi. Tym razem zakupiłam przepiękną butelkę wina typu Eiswein.
Zawsze jestem pod wrażeniem wręcz niezwykłych sposobów powstawania tych win. To jest naprawdę niesamowite. Spróbowałam już wina botrytyzowanego (wino słodkie produkowane z winogron zaatakowanych przez „szlachetną” pleśń – patrz post „Tokaj – król wśród win”). Tym razem zakupiłam niemieckie wino zrobione z częściowo zmrożonych owoców. Winogrona dojrzewały tak długo, aż temperatura powietrza w nocy spadła odpowiednio poniżej zera. Następnie zebrano je wczesnym rankiem i szybko przetransportowano do winiarni. Zasada jest prosta: woda w owocach częściowo zamarza i przy wyciskaniu z nich soku wycieka złoto-żółty słodki „syrop”.
Zawsze jestem pod wrażeniem wręcz niezwykłych sposobów powstawania tych win. To jest naprawdę niesamowite. Spróbowałam już wina botrytyzowanego (wino słodkie produkowane z winogron zaatakowanych przez „szlachetną” pleśń – patrz post „Tokaj – król wśród win”). Tym razem zakupiłam niemieckie wino zrobione z częściowo zmrożonych owoców. Winogrona dojrzewały tak długo, aż temperatura powietrza w nocy spadła odpowiednio poniżej zera. Następnie zebrano je wczesnym rankiem i szybko przetransportowano do winiarni. Zasada jest prosta: woda w owocach częściowo zamarza i przy wyciskaniu z nich soku wycieka złoto-żółty słodki „syrop”.
Muszę przyznać, że po niedawnym spróbowaniu Tokaja Szamorodni niemiecki Eiswein wypadł całkiem blado. Nie mówię, że to wino jest złe, bo jest całkiem przyjemne. Być może chodzi tu o mój osobisty gust. Tokaj był ładnie słodkościowo i kwasowo zbalansowany. Miodowe aromaty, cytrusy, pycha. Eiswein za to jest słodszy. Wyraźnie czuć w nim jabłko w zapachu i smaku. Wydawał się lekko mineralny. Ja zaraz po otwarciu butelki wyczułam (w pewnym sensie dziwny i zarazem delikatny) zapach, który mogę porównać do toffi. Muszę przyznać, że to wino przypadło mi do gustu bardziej na drugi dzień, niż zaraz po otwarciu butelki. Dodatkowo zjedliśmy do Eisweina ser pleśniowy typu blue i smakowało to razem nienajgorzej.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz